Zaparkowaliśmy nasz samochód na ul. Kowalskiej aby spotkać się z naszymi znajomymi gdzieś na Starym Mieście. Idąc w górę schodami w kierunku ul. Rybnej przechodzimy przez Zaułek Hartwigów. Mając do spotkania odrobinę czasu postanowiliśmy iż na chwilę zatrzymamy się w tym odnowionym miejscu.
Zaułek Hartwigów to miejsce gdzie w dawnych czasach znajdował się kanał, który zbierał nieczystości i wody odpadowe ze Starego Miasta. W 1835 roku został zamieniony na kanał podziemny a w 1874 zbudowano tam schody.
Rada miasta Lublina postanowiła w 2004 roku iż to miejsce zostanie dedykowane rodzinie Hartwigów - Edwardowi (fotografowi i dokumentaliście) i jego córce poetce Julii. O tej zasłużonej dla naszego miasta rodzinie poświęcę kiedyś odrębny post. A teraz idziemy dalej bo czas nas goni...
Z Zaułka Hartwigów wchodzimy na róg ulic Rybna a Ku Farze. My skręcamy w lewo i spacerujemy podziwiając "filmową" ulicę Ku Farze...
Wąską ale bardzo urokliwą ul. Ku Farze wchodzimy w ul. Grodzką i znowu w lewo na Plac Po Farze. Tam gwar dzieci i śmiech ludzi popijających zimny chmielowy napój, ale trunkami zajmiemy się później...
W pustych i zaniedbanych kamienicach Grodzkiej 17 dostrzegamy czarno białe zdjęcia ginących zawodów... Bardzo urokliwe, nawet trochę pasujące do tych obdrapanych ścian...
No cóż, wracamy w górę w kierunku Rynku...
W oddali słyszymy bardzo charakterystyczny dźwięk... Bardzo przyjemny odgłos...
Nasi znajomi już są więc nie pozostaje nam nic innego jak zasiąść w pobliżu dźwięków harfy...
Wrzucam monetę i mogę zrobić parę zdjęć.
Naprawdę polecam abyście kiedyś posłuchali tego magicznego instrumentu, którego historia sięga nawet starożytnej Mezopotamii...
Muzyka do tej pogody i spotkania była idealna :)
OdpowiedzUsuń