Spontaniczny spacer z moją M. zaczęliśmy od przejścia z Pl. Katedralnego na ul. Jezuicką. Tam z różowej kamienicy wyłonił się Perkoz... Biuro Turystyki Przyrodniczej.
Idąc dalej ulicą Jezuicką w oknie jednej z kamienic przy numerze 14 państwo ROŻEK oferują nam usługi fotograficzne...
Na Starym Mieście istnieją bramy, w których jest coś fascynującego. Dla mnie nawet mały kawałek metalu stanowi obiekt przy którym warto się zatrzymać.
Kolejna ciekawa brama kamienicy przy ulicy Jezuickiej...
I właśnie tutaj chciałem zrobić jedno z moich zdjęć. Róg ulic Jezuickiej a Dominikańskiej. TEATR STARY, drugi po krakowskim najstarszy taki obiekt w Polsce! Został wybudowany w 1822 r. w miejscu zrujnowanych szesnastowiecznych kamienic. Do momentu powstania Teatru Osterwy stanowił o sile lubelskiej kultury. Potem funkcjonował jako kinoteatr oraz arena dla teatrów żydowskich. W 1983 r. teatr wyświetlił ostatni seans filmowy a późniejsze pożary i brak zainteresowania ze strony władz doprowadził ten obiekt do ruiny. Po licznych perturbacjach w 2007 r. teatr przejęło miasto i jak widać jest efekt...
Obracając głowę w prawo zauważyłem mój ulubiony obiekt do fotografowania...
Niesamowite staromiejskie lampy...
I staromiejskie dzieciaki, które "zaprosiły" nas na skwer TEATRU im. HANSA CHRISTIANA ANDERSENA, teatru wyłącznie dla najmłodszych...
Utworzony w 1954 r. początkowo nosił nazwę Teatru Lalki i Aktora.
Teatr powstał w podominikańskich kamienicach widocznych od strony Podwala.
A ta Pani to raczej nie szuka teatru...
Może zafascynowała ją brama wyznań miłosnych...
I chińskich bransoletek...
Jak widać skwer TEATRU im. ANDERSENA ciągle w budowie...
Praca wre... dzieciaki nie mogą doczekać się kolejnych spektakli kukiełkowych...
Część skweru jest już skończona i prezentuje się dość skromnie...
Stare ściany kamienic i widoki na okna mówią same za siebie...
Wychodząc z Teatru skręcamy w ul. Dominikańską i dochodzimy do ulicy Złotej.
Magiczne lampy a w tle Klasztor Ojców Dominikanów.
Dalej ulica Archidiakońska i tajemniczy gość w oknie kamienicy...
A właściwie trzech tajemniczych panów...
Gdzieś na ścianie z pustaków zauważyłem pozostałości z pewnego spaceru...
Ludzie zainspirowani "Poematem o mieście Lublin" organizują coroczny przemarsz trasą opisaną przez Czechowicza. W świetle księżyca ruszają z Wieniawy, odwiedzają grób poety przy ul. Lipowej, dalej Krakowskim Przedmieściem i Starym Miastem wchodzą do Kaplicy św. Trójcy na Zamku Lubelskim. Schodząc już nie istniejącą ul. Szeroką spacerowicze przemierzają dawne dzielnice żydowskie Kalinowszczyznę i Czwartek. Tutaj wędrowiec Czechowicza opuszcza nasze miasto...
"Wędrowcze, masz towarzysza. Księżyc w pełni srebrny, dalej pójdzie odtąd za Twoimi krokami..."
ojej co to za rozkopy kolo Andersena? Mam nadzieje, ze nie usuna "naszego" trzepaka :-)
OdpowiedzUsuńDzieki, za kolejny fajny spacer.
Jeśli chodzi o trzepak to raczej go zostawią... Bo on tam był zawsze... Spacer udany bo towarzyszyła mi moja M.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia Aniu dla Ciebie i Mike'a...
Piękne snujesz te lubelskie opowieści, Sztukmistrzu!
OdpowiedzUsuńJest mi bardzo miło... Mam nadzieję, że uda nam się wybrać w Twoje strony, może lipiec... więc liczę na Twoje opowieści o mieście Neptuna...
OdpowiedzUsuńPodróż na północ to bardzo dobry pomysł:-) Zapraszam Was w dowolnym terminie i składzie :-)
OdpowiedzUsuń