czwartek, 27 marca 2014

KOŚCIÓŁ MARIAWITÓW - CZECHÓW


W pierwszy dzień wiosny wybrałem się na Czechów gdzie od dawna fascynował mnie pewien tajemniczy kościół, który jest zupełnie inny od wszystkich znajdujących się w Lublinie.


Samochód zaparkowałem na osiedlu przy Ul. Paganiniego i pierwsze co zobaczył to zaskakujące graffiti. Malowidło znajduje się na wschodnim murze okalającym kościół.
Wygląda to dość specyficznie na tle sakralnej budowli ale widocznie nikomu to nie przeszkadza...


Z lekkim podnieceniem obszedłem wschodnią ścianę budowli i od razu w oczy rzucił mi się wiekowy, wykonany z drewna krzyż z Jezusem Nazarejczykiem...


Żadne źródła nie podają dokładnej daty powstania na tym wzgórzu pierwszej fortyfikacji ale pierwsza wzmianka o murowanej kamienicy (może obronnej) pochodzi z roku 1470, którą ufundował Piotr Koniński herbu Rawicz.    


 W XVI w. właścicielami dworu na kopcu była rodzina Lubomelskich, która to w XVII w. rozbudowała ten obiekt do tzw. fortalicium (z łac. niewielka budowla posiadająca cechy obronne).


W roku 1681 fortalicja uległa zniszczeniu po barbarzynskim najeździe wojsk kozackich a z wiekiem XVIII właścicielami budynku zostali Tarłowie.


Z biegiem czasu budowla niszczała...


W roku 1764 zawaliło się sklepienie jednej z izb i niestety cztery kobiety w skutek tej katastrofy budowlanej poniosły śmierć.


Były to trzy szlachcianki i ich służąca, które zostały pochowane prawdopodobnie w podziemiach kościoła dominikanów lubelskich. 


Od tamtego momentu fortalicja stała się obiektem "niechcianym" a budynek przez ponad sto lat popadał w ruinę.


Dopiero w latach 1904 - 1906 zaczęto prace nad budową kościoła mariawitów, który powstał na zupełnych zgliszczach dworu na kopcu.  


W roku 1924 zaczęto jego rozbudowę i w takim kształcie pozostaje do dzisiaj.


Myślę, że nie zanudziłem Was tą krótką, owianą w tajemnice historią zamku na Czechowie.


Niestety zdjęcia wykonywałem wyłącznie na zewnątrz ale mam nadzieję, że kiedyś zastanę otwartą bramę kościoła...

2 komentarze:

  1. Zastałąm otwartą. Po lewej stał komplet wypoczynkowy, po prawej auto, okna podpiwniczenia wymienione, za bramą z lewej szaleńczo szczekający pies, powróciwszy do bramy, zauważyłam ze 3 kłódki odwieszone na boku. Tam ktoś mieszka!! Chłopak mnie odciągnął, gdy doszliśmy do tego wniosku i nie doszłąm na drugi koniec posesji. Dziwne, bo dzwony wciąż stoją, a tablica z rozkłądem nabożeństw wygląda baaardzo staro i wyblakle, z poskręcanymi od słońca kartkami za szybką, ale wciąż tam jest... Czy w piwnicy mieszka proboszcz, czy zamienili kościół na mieszkanie, tego nie wiem. Ale strasznie mnie intryguje, kto obecnie w Polsce może mieszkać w Kościele?! Nie mogę znaleźć za dużo informacji na ten temat.

    OdpowiedzUsuń