Lublin słynie nie tylko z Karnawału Sztukmistrzów (ponownie nie było mnie w mieście) ale również z magicznej kuchni.
W dniach 5-8 września odbył się FESTIWAL SMAKU gdzie można było skosztować wielu przysmaków, od chleba na zakwasie po dominikańskie nalewki..
A więc smacznego...
Wraz z M. zaczęliśmy ucztę od Podwala i Zamkowych Błoni...
Drożdżowe bułki z nadzieniem wyglądały zachęcająco.
Nie mogło zabraknąć swojskich ozdób.
Mieliśmy przyjemność pierwszy raz w życiu zobaczyć suszone kłącza lnu...
Aby zaspokoić prawdziwy głód jeden z wystawców zapraszał nas na grillowaną jagnięcinę...
...szaszłyki z wieprzowiny i...
...osmolone pomidory.
Idąc w stronę Starego Miasta za sobą pozostawiliśmy zapach mięsiwa i tuż za Bramą Grodzką napotkaliśmy bardzo miłą Panią i jej skromną wystawę.
A co pysznego proponowano na Starówce pokażę i opowiem w części drugiej.
CDN...
Aj smakowite te zdjęcia! Piękny klimat...
OdpowiedzUsuńDziękuję. Obejrzałem Twojego bloga... Nice...
UsuńI len i pomidory i szaszłyki:) pachnące kadry.
OdpowiedzUsuńA ja znów Lublin miałam nie_po_drodze. Strasznie żałuję
No to żałuj bo warto było pospacerować po pachnącym grodzie spod herbu koziołka!
OdpowiedzUsuńBardzo klimatyczny post :) Ależ smaku narobiłeś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)